czwartek, 14 września 2017

Samotna gwiazda, czyli o tym, dlaczego tak bardzo zazdroszczę autorom kreatywności

Po długiej przerwie, nosząc się z zamiarem zakończenia mojej porywająco długiej przygody z blogowaniem. Ale coś mnie tknęło, że muszę się podzielić ze światem przemyśleniami dotyczącymi tej pozycji książkowej.


Samotna gwiazda, na początku myślałam, że chodzi o główną bohaterkę - Chloe, zakompleksioną siedemnastolatkę z Maine, której marzeniem życia jest podróż do Europy, a konkretnie Barcelony. Po długich naciskach na rodziców, którzy początkowo sceptycznie traktowali jej pomysł, Chloe wraz z trójką przyjaciół rusza w podróż, która zmienia całe jej dotychczasowe życie. Muszą zmierzyć się z mroczną Europą Wschodnią, gdzie najpierw w Łotwie, następnie w Polsce odkrywają historię II wojny światowej.

Jednak będąc jeszcze w Łotwie, spotykają tajemniczego chłopaka o imieniu Johnny i niewiarygodnym nazwisku Rainbow. Za sprawą różnych zbiegów okoliczności ich, jak dotąd zaplanowana w każdej minucie podróż wymyka się spod kontroli. Rozdzielają się, Chloe jedzie do Polski z Johnnym, a pozostała trójka, czyli Mason, chłopak głównej bohaterki i jego brat Blake ze swoją dziewczyną, najlepszą przyjaciółką Chloe Hannah spóźniają się na pociąg, tracąc tym samym dzień do pozostałej dwójki. W moim odczuciu jest to punkt kulminacyjny książki. Nie chciałabym też za dużo zdradzać, bo nie chcę popsuć czytelnikom zabawy. Kiedy po kilku dniach spotykają się w Warszawie, już nic nie jest takie samo jak wcześniej. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice, które krzywdzą każdego z osobna z czwórki przyjaciół i to decyduje o ponownym ich rozstaniu, w atmosferze cierpienia, braku wybaczenia, nawet nienawiści. Chloe zakochana w Johnnym, co uświadomiła sobie podczas ich samotnej drogi, postanawia udać się za nim do Włoch, mimo iż wie, że znów się rozstaną, jest ryzyko, że nawet na zawsze. Spędzają ze sobą kilka upojnych dni i nocy, po czym rozstają się obiecując sobie wzajemną miłość i powrót.

Życie jednak ma inny plan, Chloe idzie na wymarzone studia do San Diego, a Johnny.. no właśnie, jak dalej potoczyły się losy jego i reszty przyjaciół przeczytacie sami.

Co książka zmieniła w moim życiu?
Przede wszystkim nauczyłam się dostrzegać to, czego do tej pory nie dostrzegałam, albo nie chciałam. Wydaje nam się, że bardzo dobrze kogoś znamy, tymczasem w rzeczywistości widzimy go tak jak chcemy,  nie dostrzegamy jego wad, sami siebie okłamujemy koloryzując rzeczywistość. Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, czasem potrzeba osoby z zewnątrz, która uświadomi nam to, czego nie widzimy. Najważniejsze jest to, aby nie okazało się za późno.

Książka bardzo ciekawa, napisana nietuzinkowym językiem. Bardzo różna od dotychczasowych pozycji na rynku literackim, nie jest to prosty romans, który będzie miał szczęśliwe zakończenie. Osobiście bardzo podobały mi się metaforyczne określenia, a także pokazywanie fabuły oczami różnych bohaterów, poza Johnnym. Piękna opowieść, ale aby zrozumieć jej sens trzeba naprawdę wczytać się w to, co autorka chce przekazać. Osobiście czekam na ekranizację.

piątek, 5 maja 2017

Recenzja "Cos niebieskiego" E.Giffin

"Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność"

Z książkami Emily Giffin spotkałam się już wcześniej, wśród nich są pozycje, które skradły moje serce, ale również są takie, które zwyczajnie nie przypadły mi do gustu. Będąc w bibliotece, do rąk wpadła mi pozycja, której jeszcze nie miałam okazji przeczytać i bez wahania wzięłam.



Niestety dopiero po wypożyczeniu dowiedziałam się, że książka ta jest kontynuacją wcześniejszej "Coś pożyczonego", ale mimo to postanowiłam przeczytać. 

Początkowo byłam antagonistycznie nastawiona do głównej bohaterki Darcy, w moim odczuciu pustej mieszkanki Nowego Jorku, która swoją egzystencję opiera na zakupach, wygodnictwie i skłonności do mężczyzn pomimo stałego związku. Zdradza narzeczonego z jego bliskim kolegą, co skutkuje rozstaniem. Dodatkowo odkrywa, że jej najlepsza przyjaciółka związała się z jej już byłym narzeczonym. Efektem romansu z Marcusem jest ciąża. Sam moment decyzji o dziecku zszokował mnie do tego stopnia, że byłam gotowa przestać czytać. Związek z Marcusem, który z resztą miał miejsce z wyłącznej inicjatywy Darcy okazuje się złym wyborem i znów bohaterka zostaje sama. 

Postanowiłam dać jednak szansę tej książce, licząc na wspaniałą metamorfozę postaci i nie myliłam się. Z pustej lalki Darcy przemienia się w dojrzałą kobietę, wreszcie matkę. Odnajduje miłość i jednoczy się z bliskimi. 

Morał, jaki wyciągnęłam z tej historii jest taki, że los może okazać się bardzo przewrotny nawet w najlepszym dla nas momencie życia, tak jak w przypadku tej młodej Amerykanki, której egzystencja posypała się z dnia na dzień, ale wyłącznie na własne życzenie. W moim odczuciu nie można było mówić o żadnej przyjaźni z Rachel, bo przyjaciół ceni się za ich wady i zalety, a Darcy widziała w swojej "przyjaciółce" bardzo często konkurentkę, sama uważała się za lepszą. Powiem szczerze, dawno nie widziałam w literaturze takiej egoistki. 

Cenię sobie lekturę tej książki i z pewnością polecam jej lekturę każdej młodej kobiecie.

środa, 3 maja 2017

Opowieści dziwnej treści.

Wypadałoby dobrze zacząć.

A zatem chyba od zawsze ciągnęło mnie do natury, być może wynika to z mojego miejsca zamieszkania. Od dziecka mieszkam na wsi, zawsze wokół mnie było pełno zwierzątek. Dzieckiem podobno byłam wesołym i nadzwyczajnie uzdolnionym (podobno w wieku 4 lat umiałam cały alfabet i pisałam już pojedyncze słowa). Nie wiem, być może to prawda. Różne dziwme sytuacje sprawiły, że jestem tu gdzie jestem. 

Już kiedyś próbowałam pisać bloga, coś na wzór fan-fiction. Była to całkowicie fikcyjna historia z udziałem członków mojego ulubionego boysbandu (ah, to były czasy). Po jakimś czasie dałam sobie spokój, nawet nie pamiętam nazwy tego bloga.

By the way, w tej chwili odczuwam potrzebę przeniesienia moich myśli na papier raczej z powodu samotności, nie chodzi mi tutaj o samotność w typie braku drugiej połówki, ale raczej niezrozumienie ze strony otoczenia. 

Chyba jestem w takim dziwnym momencie życia, że niezupełnie jeszcze wiem czego chcę. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości się tego dowiem.


Dobrej nocy ! 

wtorek, 2 maja 2017

Może jednak blogowanie.

Cześć ! Mam na imię Joanna, Aśka, Asia - do wyboru. Właśnie zaczynam swoją przygodę z blogowaniem. Być może jest to niespełnione marzenie z przeszłości. Kiedyś chciałam zostać dziennikarką. Było, minęło. Jestem studentką, raczej nie wyróżniam się niczym z tłumu. Kocham naturę, zdrowy styl życia, aktywność fizyczną, ale przede wszystkim książki to moja wielka pasja. Pochłaniam je jak odkurzacz. W życiu cenię sobie stabilizację, egzystencję zgodnie z naturą (nie, nie jestem weganką). W swoim blogu nie będę Was bombardować żadnymi dietami - cud czy siłownią. Nic z tych rzeczy. Chcę tak po prostu, dzielić się swoimi przemyśleniami, które będą niekoniecznie słodkie, ale idealne do kawy.